czwartek, 27 czerwca 2013

Alarm anty-autodestrukcyjny.


Upragniony dzień zakończenia roku szkolnego nadchodzi. Nareszcie. Któż nie lubi tak odetchnąć z ulgą. Czasem nie mam już siły zbierać wszystkich szczątków życia do jednego, wielkiego kawałka. Wszystko jest takie wyrwane z kontekstu. Nie potrafię już tego nawet nazwać. Miliony głosów, miliony uwag, miliony twierdzeń, tez, założeń. Nieskończenie wiele poglądów, haseł, charakterów. Gdzie w tym wszystkim odnaleźć siebie, żeby nie zatracić własnego 'ja'? Szukanie siebie jest najtrudniejsze. 
Życie jest prostsze jeśli mamy konkretne pragnienia, dążymy do pewnych celów. Najgorzej jest nie mieć tych celów. Nie wiem czego chcę. Co z tego, że kocham muzykę, kocham śpiewać, jak się do tego nie nadaję... Nie mieszczę się w ramach szkolnych przedmiotów. Matematyka, historia, języki - to nie dla mnie. I co tu robić? Artystyczna dusza dusi się i dusi. 
Ostatnio dostałam paroma pociskami w duszę. Dla innych może błahe rzeczy, patrząc z boku. Mnie dziwnie przeszyły. O, jak ciężko jest być twardą, gdy w środku jednak jest się wrażliwym...
Mimo wszystko, na pewno będę szanować moją wrażliwość. Tak, doszłam do tego, że jest godna pielęgnowania...

Co dziś jeszcze powiem? Ludzie, którzy stwarzacie sobie sami problemy, których NAPRAWDĘ nie ma, wiedzcie, że irytujecie środowisko. Co ważniejsze, niszczycie samych siebie. AUTODESTRUKCJA. Wszędobylska autodestrukcja. Błagam o opanowanie.

Jutro po pseudo-świadectwo i z wielką radością podziękować Panu, że to już koniec tego ciężkiego roku. Tak, mimo wszystkich "przeciw" ja będę "za" i podziękuję również za Was. Za tych, którym przecież 'wszystko się należy" a na honory i rezultaty 'sami zapracowali'. 

Jutro też podsumowanie całorocznej pracy w RAMie. Za cały rok, chwała Panu!



Kawałek odkopany gdzieś z dalekiego archiwum. Przywołuje wspomnienia.







2 komentarze:

  1. "Najgorzej jest nie mieć tych celów. Nie wiem czego chcę. Co z tego, że kocham muzykę, kocham śpiewać, jak się do tego nie nadaję... Nie mieszczę się w ramach szkolnych przedmiotów. Matematyka, historia, języki - to nie dla mnie. I co tu robić? Artystyczna dusza dusi się i dusi."
    "Co dziś jeszcze powiem? Ludzie, którzy stwarzacie sobie sami problemy, których NAPRAWDĘ nie ma, wiedzcie, że irytujecie środowisko. Co ważniejsze, niszczycie samych siebie. AUTODESTRUKCJA. Wszędobylska autodestrukcja. Błagam o opanowanie."

    Sama sobie zaprzeczasz... Sama stwarzasz problemy, których nie ma (tak sądzę).

    Co do przyszłości to może powinnaś iść w kierunku etyki, prawienie tak zwanych kazań/świadectw (nie wiem jak się to fachowo nazywa) całkiem ok Ci wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że to, że nie mieszczę się w schematach i ciężko mi odnaleźć dla siebie konkretne zajęcie jest problemem. Moim osobistym. Sądzę, że każdy ma swoje, mój jest taki, ale wiem, że muszę też zaufać i iść do przodu. Zobaczymy, co pokaże czas.
    Nie prawię tutaj kazań. Bynajmniej. Ciekawa jestem dlaczego to tak odbierasz. To prawda, że często wypowiadam się w trybie rozkazującym itd. ale nie jest to z myślą o moralizowaniu i nie jest patrzeniem z góry. Hmm... może taką przyjęłam formę wypowiadania się. Blog jednak na pewno nie jest stworzony w celu pouczania.
    Stwarzanie sobie problemów to przesadne wpatrywanie się we własną osobę, skupianie się na tym, co, kto i w jaki sposób do mnie lub o mnie powiedział itp. Chodziło mi o problemy związane z własną osobą. Autodestrukcja - niszczenie siebie, ale niszczenie siebie pośród innych.

    OdpowiedzUsuń

Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...