Tylko 24 godziny w dobie. Za mało.
Tylko miliony nazw do zapamiętania i zbyt dużo kilometrów do pokonania. Za dużo.
Niepodległość w blasku rac.
Droga w blasku pobocza.
Dzień w blasku nocy, noc w blasku dnia.
Wszystko się zlewa.
Ludzie mają takie same twarze.
Nie odróżniam zielonego od czerwonego, bo czerwone w blasku zielonego, a zielone w blasku czerwonego.
Iść zatem czy stać?
Wszystko wokół zamazane, spowolnione. Nagle przyspieszone.
Przyspieszenie w blasku spowolnienia, spowolnienie w blasku przyspieszenia.
Rzeczywistość jak akwarela. Niby nie pada, a bardzo rozwodniona.
Nie ma przypadków.
Zamaszyste i niedbałe ruchy pędzla kreślącego codzienność.
Impresjonizm...
Wschód w blasku zachodu i zachód w blasku wschodu.
Ostatnio jedno odbija się od drugiego.
Co się dzieje z rzeczywistością?
Życie jest piękne.
Życie jest piękne i straszne.
Mocniej piękne.
Spróbuję przechytrzyć czas i być tu ciągle.
Nie można w nowych obowiązkach zatracić siebie. Nie można...
***
Tak ciężko słuchać teraz czegokolwiek. Oczywiście słucham non stop, ale nie wyszukuję nowości.
Trochę pusto. Czuję się obca sama dla siebie.
O nie! Nie pozwolę na to, by zatracić najważniejszy pierwiastek siebie. Nie pozwolę!
***
Pani kazała mu liczyć na liczydle.
A on sam potrafił.
Mama kazała mu iść spać.
On leżał i marzył udając, że śpi.
Tata kazał mu interesować się mechaniką.
On lubił kosmos.
Życie kazało mu smucić się wiecznie.
On był przekorny. Jak zwykle. Uśmiechnął się do życia.
***
Jedna nowość w blasku zabiegania:
P.S. Czy ludzie naprawdę myślą, że jeśli zakleją swoimi twarzami pół miasta, to mieszkańcy na nich zagłosują?
Lubię stać z boku i śmiać się z infantylnych zachować DOROSŁYCH i POWAŻNYCH ludzi.
Ha! Lubię!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz