środa, 6 sierpnia 2014

Na schodach i do kawy.

Mając do zabicia siedem godzin w obcym mieście oczekując na obcą osobę, siedzi się na schodach w galerii handlowej. Posiada się zeszyt z okładką z dziwnymi ludzikami i wypisujący się długopis. Potem ma się wiele myśli w głowie, choć to akurat nie tylko wtedy. Wtedy zaś z tych myśli powstaje tekst. Tekst zostaje spisany koślawymi literami w zeszycie. Pierwsza połowa tekstu jest po prostu nabazgrana. Po połowie dochodzi się do wniosku, że na kolanie źle się pisze. Idzie się do kawiarni, zamawia się big latte w baniaku i pisze się dalej. Stąd wynika trochę ładniejsza połowa tekstu. Zanim jednak powstaje druga połowa, na inne stronie powstaje rysunek, który przedstawia COŚ i powoduje prawie ostateczne wypisanie długopisu. Na górze latte jest pianka, a do pianki źle się pisze. Do pianki się rysuje. Potem przychodzi część właściwa kawy mlecznej, do której już można pisać (kawa ze szczyptą własnych filozofii zawsze smakuje lepiej):





O SPEŁNIENIU


Każdy ma czasem poczucie niespełnienia. Każdy. Nawet ten, który uważa, że jest całkowicie spełniony. Co to znaczy spełniony? Spełniony znaczy niedążący do niczego, bierny, pozbawiony motywacji i zarazem szczęśliwy. Szczęśliwy, bo przecież spełniony. Szczęśliwy?
Zachodzi tu paradoks, co jednocześnie podważa samą prawdziwość słowa "spełnienie".W umysłach naszych musi ono, choć nieprawdziwe, funkcjonować. Musi stanowić ostateczny punkt w obieraniu celów.
Sens istnienia terminu "spełnienie" tkwi w umiejętnym i żarliwym dążeniu do jego osiągnięcia, aczkolwiek jest on ostatecznie nieosiągalny. Cel - widmo staje się wtedy motorem naszych działań i, choć nieprawdziwy, polepsza jakość naszego codziennego życia. Czy polepsza?
Otóż, nie on sam w sobie, jednakże jego urojone istnienie, które niesie za sobą ciąg naszych działań. Działania te dają nam owoce w postaci nijakich cząsteczek spełnienia, gdyż zawsze będzie ono niepełne.
Cząsteczki czegoś, co ostatecznie nie istnieje?
Otóż, życie to nie czysta matematyka. Tu nic się nie zgadza. Ważne, że działa!



***
Zagmatwane?
Osobiście z takim zagmatwaniem żyję na co dzień. Non stop.
Zagmatwanie i chaos filozoficzno - artystyczny.
I dobrze.
Dziękuję za uwagę.






A ja nadal naiwnie wierzę w to, że te najodważniejsze marzenia się spełniają.
Chcę wierzyć. Czasem tylko to utrzymuje przy życiu.
Dążenie do wyimaginowanego spełnienia...
Dążę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...