sobota, 27 lipca 2013

Świetlik w słoiku, który sobą nie jest.

Zastanawiam się...
...
...

Po co tyle błądzić?! Mogłabym przecież iść prostą drogą, w ogóle nie zbaczać, patrzeć tylko w stronę celu, dążyć do niego i tyle.
Już wiem.
Błądzimy po to, żeby było CIEKAWIEJ.
Czy osiągnięcie celu byłoby przyjemnością, gdyby droga była łatwa, gdybyśmy nie czuli piętna drogi?
Kiedy dwukrotnie docierałam pieszo do Częstochowy, byłam tak usatysfakcjonowana tym, że bolą mnie nogi, że czuję ból, że to on był inicjatorem walki ze samym sobą. Tak też jest w życiu. Mówię tu o całokształcie oraz o tych małych, prozaicznych sprawach.
Po co jeszcze zatrzymujemy się i zbaczamy z trasy... A może po to, by zabrać ze sobą innych? Może na jednym z przystanków, tuż za rogiem czeka ktoś, kogo trzeba pociągnąć za rękaw, wskazać palcem i powiedzieć: "Patrz, tam jest droga, a tam masz dojść, bo właśnie tam będzie ci najlepiej. Wiem ze swojego doświadczenia, że ta droga jest jedyna, jest właściwa."

W życiu uczymy się orientacji w terenie. Ciągle, cały czas. Muszę pamiętać, że gdzieś głęboko w kieszeni mam kompas, lornetkę i mapę. Już od dawna tam są. Od zawsze. Moim zadaniem jest je odnaleźć, opanować ich obsługę i używać bez przerwy.
Wiecie co zauważyłam? Przystanki, zaułki, pobocza są potrzebne, ale nie różnią się one od prostej drogi tylko tym, że wyglądają inaczej, znajdują się gdzieś indziej. Różnią się tym, że choć są czasem bardzo kolorowe, wręcz jaskrawe - są ciemne. Mój wzrok chociaż zatapia się w kolorach i błyskotkach, to ciągle odwracam głowę do światła, jakie bije z drogi. Skąd to światło? Kto może być tak jasny, że ostatecznie odwraca uwagę wszystkich ludzi?
Odchodzę od przyciągającego pobocza. Rozdrażniona krzyczę: "Tęsknię! Chcę wrócić tam, gdzie mogłam siedzieć i nic nie robić!" Zaraz potem jednak przyciągnięta Światłem podążam drogą jasności i uświadamiam sobie: "Dziewczyno, za czym ty tęsknisz? To bzdury!" Odwracam się, by po raz ostatni spojrzeć na głupi stragan przydrożny. Jeszcze przed chwilą był dla mnie zaufaną przystanią, odpocznieniem. Teraz widzę, że był tylko FATAMORGANĄ. Zostałam bezczelnie oszukana. Dziękuję Światłu, bo uświadomiło mnie, że tylko w drodze odpoczywam. Ty też.

Droga zazwyczaj usytuowana jest na wzniesieniu. Myślicie, że nasze zbawienie bez powodu dokonało się na wzniesieniu? Nie. Gwiazda polarna też mieszka wysoko, by przyciągać nasz wzrok. Wyjmij lornetkę z kieszeni, ona tam jest.

Ostatnia kwestia.
Wszystko w WOLNOŚCI. Zero przymusu, nic na siłę. Jeśli niechcący zboczysz z drogi i zauważysz tego kogoś, kogo chcesz pociągnąć za rękaw, aż serce wyrywa ci się, by go zabrać, ale on nie chce, nie rób tego.
Dlaczego?

Kocham świetliki nocą. Robaczki świętojańskie radośnie krążące wśród traw po zmierzchu.
Złapałam do słoika. Jakiż piękny witraż uzyskam! Nagle, zdumienie. Świetliki zamknięte w słoiku, obezwładnione, przymuszone, zniewolone stają się szybko małymi, brzydkimi, szarymi robakami.

W słoiku szara ćma. Ktoś, kto nie zna jej natury, pomyśli - no zwykła, szara ćma.
Nie wie tylko, że to ćma z POTENCJAŁEM.


Młody muzyk z potencjałem. Utwór z pięknym przesłaniem :)



P.S. Dziękuję za 3 tysiące i ciągle nowe miłe słowa :) Jak zauważyliście, blog będzie udoskonalony w najbliższym czasie, ale jego żywot zależy tylko od Was. Czy mam dla kogo pisać.
Dzięki za wszystko i powodzenia w trzymaniu się jasnej drogi!

1 komentarz:

  1. Czasami wydaje mi się, że po prostu trzeba iść. To wszystko co zdaży Czy się na drodze potraktuj jako element drogi, każdy krok uczy Cię chodzenia. Życie to sztuka chodzenia :)

    OdpowiedzUsuń

Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...