Mój kuferek nigdy się nie domknie. Nigdy nie będzie dość, nigdy nie będzie końca, nigdy nie braknie w nim miejsca, bo jest cudownym kuferkiem, a inni ludzie z tak dziwną lekkością wrzucają do niego nowości. Sama również je wrzucam. Mówię o kuferku życia, prawzorze tego bloga. Tydzień w Bieszczadach, tydzień z ludźmi, o których nie miałam pojęcia, tydzień tak obfity, że brak słów, by go opisać.
Jestem dwiema osobami. Naraz. Dwa w jednym - tak chyba widzi mnie Pan Bóg. Osoba pierwsza, to ta, która ciągle musi się nawracać, odkrywać, szukać, jeszcze więcej szukać, poznawać, uczyć się. Osoba druga, to ta, która choć tak niedoskonała, już stanowi narzędzie w Jego rękach. Jakiż to wielki dar!
Zawsze chciałam być narzędziem. Któż by nie chciał? Taki ZASZCZYT!
Podczas ewangelizacji Bieszczadów Pan posyłał mi przeróżnych ludzi, Duch Święty wkładał w moje usta Jego słowa. Ach, najbardziej jednak zmieniłam się sama. To na razie bardzo świeże, ciężkie do opisania. Takie właśnie są zmiany. Dłużą się, ale są potrzebne. Czekam na wielkie owoce, których jestem pewna. Nie umiem wyrazić wdzięczności za moją przemianę, za poznanych ludzi, za dzielenie się spostrzeżeniami.
Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie (1Kor 10, 31).
Jeśli wydaje Wam się, że Wasze życie jest bez sensu, nikt się nim nie przejmuje, nikomu na Was głębiej nie zależy, a nuda to Wasze drugie imię... powiem jedno: mylicie się! I nikt i nic nie sprawi, że zmienię zdanie.
Przekonałam się, że Pan Jezus tak niesamowicie na nas liczy, tak na nas czeka, tak bardzo chce nas przemieniać, ogarniać, pokazywać nam sens, wylewać na nas niezliczoną ilość darów. Tylko my jesteśmy obojętni! Tylko my się bronimy! DOSYĆ! Ogłaszam wielki czas zmian.
KRÓTKA ANEGDOTKA Z PRZESŁANIEM:
Malutka stokroteczka. Stokrotka o wątłych płatkach, ledwo wzeszła, podczas gdy trawa wokół była jeszcze żółta. Niedawno stopniał śnieg, ona sama rosła pośród tych pachnących śmiercią źdźbeł. Była samotna. Samotna! Myślała, że nikt o nią się nie troszczył, nikt nie dbał.
-Po co rosnę? - myślała.
-Po co mam tu być, gdy nie mam z kim porozmawiać, wcale nie jestem piękna, bo moje płatki są nieco pomarszczone, główka nie jest tak wielka jak w albumach przyrodniczych. Moje płateczki nie są tak pięknie zaróżowione na końcach. Nie! Nie widzę sensu, zimno mi, smutno, nie, nie, nieee!
Nagle odezwało się Słońce:
-Stokrotko, jesteś jedyna w swoim rodzaju. Tak bardzo Mi się spodobałaś, że ciebie, taką małą, niedoskonałą wybrałem jako pierwszą, by otulić cię swoimi promieniami. Jeszcze o tym nie wiesz, ale to ty właśnie jesteś NAJSILNIEJSZA, bo w takich warunkach potrafisz żyć, a cały sens tego wspaniałego życia jest taki, że przetarłaś szlaki innym. Niebawem będzie na tym miejscu cała polana idealnych stokrotek, które również chętnie otulę swoim światłem i ciepłem, ale to o tobie ciągle będę pamiętać jako o wyjątkowej, odważnej, najsilniejszej przewodniczki, która pokazała innym JAK TO SIĘ ROBI. ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Orkiestra nurtu rzecznego
Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...
-
Stara cerata w biało-czerwoną kratkę. Pomarszczona na stole, postrzępiona na brzegach. Wycierana przez babcię gąbeczką kilka razy dziennie. ...
-
Najświeższe wspomnienie o dniu Wszystkich Świętych w blasku choinek i ozdób bożonarodzeniowych. Tylko 24 godziny w dobie. Za mało. Tylko m...
-
I choćby nie wiem, co mówili ludzie, choćby nie wiem, co wymyślały najbardziej kolorowe środowiska - nie mogą mężczyźni żyć bez kobiet, a ko...
glos w pore i nie w pore, a owoce Bóg da Ci ogladać, o ile taka bedzie Jego wola :)
OdpowiedzUsuń