poniedziałek, 7 października 2013

Może paradoksalnie?

Wiecie, że są rzeczy, które nigdy się nie nudzą. Rzeczy, sytuacje, momenty, słowa.
Ważne, by zawsze były świeże.
Uwielbiam świeżość.
Świeżość słów i dźwięków.
Uśmiech jest oznaką świeżości. Uśmiech - każdy inny. Jak płatki śniegu, nigdy nie powtarzalne.
W największym smutku i dziwactwie można odnaleźć odrobinę świeżości. Każda taka namiastka jest jak aktualizowanie życia. Jak pobieranie coraz to nowszej, ulepszonej wersji.


Jak bardzo trzeba nam takich aktualizacji. Ciągle rodzić się. Rodzić się na nowo.
Jeśli przyjrzeć się nam, jest w nas tyle rdzy, pleśni, zakamarków nigdy nie odkurzanych i nie wietrzonych.

Żeby móc się odnawiać, potrzeba nam stymulatorów, bodźców. Do kuferka wrzucam wielką zachętę, by stać się takim powodem. Chciałabym być przyczyną odnowienia wielu ludzi, zarazem chciałabym, by wiele takich 'przyczyn' mnie otaczało. To jak domino. Jeden popycha drugiego.

Chciałabym być postacią dynamiczną.
Dynamizm = świeżość = chęci = radość = witalizm.

Cieszę się, że wielu ludzi jest tak soczystych jak lemoniada.
Nigdy nie lubiłam słodkich, waniliowych zapachów, zawsze przyciągały mnie zapachy cytrusów i innych świeżości. Ciekawe dlaczego...

***

Trochę o mojej najlepszej przyjaciółce - Muzyce.
Nigdy nie lubiłam stwierdzenia: "ładnie śpiewać". Co to znaczy: "ŁADNIE śpiewać"?
Powiecie: miło usłyszeć coś takiego. Ja powiem: przykro usłyszeć coś takiego.

Czasem zdarzało mi się usłyszeć podobne słowa. Paradoksalnie one potrafią ranić.
Wrażliwość to moje drugie imię. Moje i wielu milionów ludzi. Jeśli ktoś wykona utwór, który jest jego częścią, wypluje emocje, wrażliwość sprawi, że widzi też swoją niedoskonałość, widzi błędy, a nagle ktoś niby zachwycony podchodzi i rzuca hasło: było ŁADNIE.

To tak jakby najlepszy sprinter świata usłyszał od kibiców: "fajnie biegasz".
Otóż, takiego stwierdzenia można używać odnosząc się do trzylatków z przedszkola muzycznego.

Tutaj mówię stanowcze: NIE.




Zamykając oczy zatapiam się w najskrytszych tęsknotach. To dźwięk obezwładnia mnie. Oni tego nie rozumieją. NIE rozumieją. On jednak łapie mnie za kark i mocno ściska lodowatą dłonią. W głowie tyle kolorów, umiejętności nie wystarczają. No trudno. Nikt jednak nie odbierze mi tego, co we mnie. Nikt nie odbierze mi mojego świata. Tonę w brzmieniu. Tonę, ale nie próbuję się ratować. Uśmiecham się w myślach, że płynę po niestrzeżonym terenie. Nikt mnie nie uratuje!
Oddech pomiędzy frazami stanowi również część wyrazu. Teraz już nie potrzebuję słów. Mówię Muzyką.
Nagle mój nieprzyjaciel - Czas - krzyknie znienacka: HEJ! Włączy się czerwona lampka: koniec, koniec, koniec!
Ależ koniec czego? Koniec mnie? Znów powrót do maski? Znów powrót do czerstwej rzeczywistości?
- Wynurzaj się, wynurzaj!
-Ach, chwilę mogłam być sobą. Taką nierozumianą, ale prawdziwą sobą. Szkoda, że tak krótko to trwało.
Wstałam z ziemi, otrzepałam się z resztek osobowości i poszłam przed siebie.

NAGLE, podchodzi najlepszy z przyjaciół, ktoś wierny sercu i uśmiechając się, w beztroskiej nieświadomości wbija ostry nóż w plecy.
Ciarki przechodzą po całym ciele, łzy cisną się do oczu.

-Ładnie śpiewałaś. - powiedział przyjaciel.
-Dziękuję. -odpowiedziałam przełykając łzy...

3 komentarze:

  1. Głebokie zanurzenie się w sobie odkrywa zawsze dwie rzeczy: własną niedoskonałość i wspaniałość Boga, który nas stworzył. Dziękuję nie tylko za kawałek dobrej prozy, ale także za głębokie spojrzenie w człowieczeństwo
    xmf

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy tekst. Piszesz bardzo przyjemnym, płynnym językiem. Czytając Twój tekst przypomniała mi się Wielka Improwizacja Konrada z 3. części Dziadów. Tam właśnie Konrad mierzy się z problemem niemożności wyrażenia swoich pragnień i myśli. Tak już jest, że między jedną a drugą osobą jest bariera, która nie pozwala nam się zrozumieć. Nigdy żaden człowiek nie zrozumie w pełni naszego serca, a często wręcz jesteśmy opacznie rozumieni. Tylko Bóg jest w stanie mówić do ludzkich serc i przemieniać je, my możemy tylko prosić by stawało się to dzięki nam. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że warto zanurzać się w siebie, o czym już wspominałam - odsyłam: http://wczerwonymkuferku.blogspot.com/2013/09/attention.html

    Dziękuję za dobre słowo i zapraszam ponownie ;)

    OdpowiedzUsuń

Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...