Co to znaczy być sobą?
Szczerze?
Uczę się tego od najmłodszych lat.
Własnie.
Zawsze byłam dziwna. Inne dzieci robiły głupie rzeczy, a ja patrzyłam, analizowałam, wnioskowałam.
Zawsze do przodu. Zawsze wolałam rozmawiać ze starszymi.
Jednocześnie zawsze z tyłu.
Tak. I to właśnie znaczy być sobą.
Pragnę wolności. Wolności własnej osoby, wolności innych wokół.
Pragnę spotykać prawdziwe osobowości.
Dziś chcę mówić o tym, co naprawdę ważne.
BĘDĘ MÓWIĆ.
Jako człowiek jestem istotą myślącą i czującą. Dlaczego boimy się uczuć?
Dlaczego wpadam w schematy, choć tak bardzo się przed nimi bronię?
Chcę robić to, co uważam za słuszne.
Chcę robić to, co czuję, choć czasem nie myślę nad słusznością tego czegoś.
Chcę spożytkować mój czas tak, jak ja to czuję. Z ukochanymi.
Sama.
Będę żyć emocjami i myślami. Uczuciami.
Nie będę zwierzęciem.
Nie uzwierzęcaj się.
Mimo woli jesteśmy poddani systemom. To dobrze.
Szkoła, praca, inne obowiązki.
Mimo wielu trudności i nieprawidłowości kształtują one CZĘŚĆ naszego charakteru.
ALE!
To tylko część i uwierzcie mi, mała część!
W szkole też można być sobą. Trzeba.
Ludzie, których cała doba podporządkowana jest obowiązkom państwowym, rodzinnym i/lub często wyimaginowanym przez nich samych to doba pusta!
Ludzie, tak pragnęłabym, by każdy z nas żył kreatywnie, by potrafił cieszyć się z prostego spaceru.
Dziś chcę krzyczeć o uczucia, dziś chcę błagać o indywidualność.
O odwagę.
Czy już przestaliśmy czuć?
Nie cieszy nas prosty gest?
Zapoznaj się z obcym człowiekiem, zrób coś poza planem.
Nie planuję. Nie planuję całego życia. Nie robię biznesplanów.
Nie wiem, co będzie zaraz. Nie wiem, do kiedy przeżyję.
Wiem tylko, że chcę przeżyć ten czas aktywnie. Czując. Żyjąc.
Takie to banalne, wyświechtane, ale mimo to, ciągle domaga się przypominania.
Gdy tonę, łapię się brzytwy.
Po prostu.
A teraz chcę, by ta garść ludzi, którzy są prawdziwi mocno trwali. Byli.
Rozejrzeć się. Otworzyć głowę. Zrobić krok w dziwnym kierunku. Zaryzykować. Oddychać. Zasmakować. Powstrzymać się. Iść. Spaść. Uderzyć się. Poczuć ból. Poczuć mocny ból. Zapłakać. Załamać się. Uderzyć pięścią w stół. Wstać. Mocniej wstać. Podnieść głowę. Dalej iść. Zakazać sobie. Spróbować wytrzymać. Ćwiczyć. Pielęgnować nadzieję. Znowu zasmakować. Słuchać. Poznawać siebie. Czytać. Albo nie czytać. Oddychać innym powietrzem. Potem innym. Krzyknąć. Iść zbyt wolno, by potem się rozpędzić. Szukać. Wierzyć w cuda. Omijać schematy. Wpaść w schemat. Wydostać się z niego. Kroczyć. Uśmiechnąć się mimo bólu. Wyzdrowieć z bólu przez wymuszony uśmiech. Uśmiech już nie wymuszony. Doznania. Uczucia. Impulsy. Rozpoznawać impulsy. Roześmiać się duszą. Zjeść soczystego cytrusa. Prawdziwie wybaczyć. Mocno i prawdziwie płakać. Otrząsnąć się. Znudzić się. Używać tylko wulgarnych słów. Wkurzyć się. Znienawidzić świat. Znów go pokochać. Znowu wybaczać. Odnaleźć nowe barwy. Prężyć ducha. Spacerować. Poczuć. Pokochać. Kochać. Na zawsze...
ROZUMIESZ???!!!
Czy robię coś złego?
Ja tylko namawiam do życia.
Namawiam
nas
do
życia.
Wkurza mnie, tak, wkurza mnie, jak założysz kolorową chustkę na głowę albo coś tam, żeby byś indywidualny. A co w głowie? Obleśna powszechność. Wszystko wiesz. Na wszystko masz receptę. Dążysz do czegoś, co sobie wymyśliłeś. Naprawdę? Sam wymyśliłeś sobie życie? Jesteś Bogiem?
Zaraz każdy będzie miał taką kolorową chustkę. A w głowie co? Obleśna, nieprzemyślana powszechność...
Naprawdę, to co na zewnątrz najmniej się liczy. Najmniej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz