Jest zimno, ale wyczuwam tętno.
Tętno dziś ulokowane jakby głębiej. Jest delikatne, ledwo wyczuwalne.
Skóra jakaś chłodna, szorstka.
Zapalono lekkie światło, morsko - zielonkawe. Świeci od dołu.
Teraz coś widać. Spoglądam pod kątem, skóra delikatnie unosi się i opada.
Tętno jest.
Dziś wolniejsze i smutniejsze, lecz ciągle jest.
Wiatr zamknął z impetem okno.
Zimno.
Życie dziś było wycofane, ale on klęczał przy niej i podtrzymywał lodowatą rękę.
Podtrzymywanie przynosi życie.
Życie...
***
W ostatnim czasie jadąc tramwajem widziałam chłopca, który siedział tuż obok mnie. Chłopiec z zespołem Downa, którego tata stał nad nim trzymając jego plecak w dłoni, by zaraz odprowadzić go do szkoły.
Wszyscy w tramwaju z ponurymi minami, zapatrzeni gdzieś i zamyśleni. Niektórzy czytali świeżo wydrukowane egzemplarze "Metra", inni w ogóle zamknęli oczy i odcięli się od rzeczywistości.
Tata chłopca spoglądał przez okno i najwyraźniej też o czymś myślał. Chłopiec ciągle mówił coś do siebie, nie potrafiłam zrozumieć.
Co 5 sekund trącał tatę, by ten zwrócił na niego uwagę i uśmiechał się do niego od ucha do ucha. Tata za każdym razem odpowiadał uśmiechem, po czym wracał myślami do swoich spraw, a wzrokiem za okno.
Całą podróż trwały usilne próby rozweselenia taty przez synka. Ileż on się namęczył.
Skorzystałam na tym ja, bo poprawił mi humor na cały dzień.
Ludzie, ile obok was chodzących "bodźców" próbujących wywołać wasz uśmiech, a wy?
A wy ciągle patrzycie w szare okno...
***
Przeobfity czas w moich odkryciach muzycznych! Specjalnie dla Was same wspaniałości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz