niedziela, 20 maja 2018

3% baterii

3% baterii. Tyle mam.
Momenty, gdy mogę się podłączyć do źródła energii są tak rzadkie i tak krótkie.
Ciągle biegam i szukam miejsca ładowania.
Mam 3% baterii, choć czasem ładuję.
Momenty mocy utożsamiam ze świętem i z bliskością.
Chłonę całą sobą, jak słońce, gdy leżę na szczycie w Bieszczadach.
Biorę, ile mogę, bo zaraz znowu wyrwę się razem z przewodem.
I pobiegnę - przecież wszystko wzywa.
Zorientuję się, że świeci czerwona kontrolka, że to już pora.
Znowu zacznę szukać siły. Szukać jej resztkami sił.

Gdzie jeszcze mogę czerpać? Gdzie szukać energię?
Było kilka momentów, gdy sięgałam prawie stu procent.
Piękne to były momenty.
Mocne, lecz niestałe, jak błyskawice spadające wprost do oceanu.
Byłam kiedyś oceanem.
Przy nielicznych tylko osobach wyłącza mi się dziś kontrolka.
Niektórzy myślą, że mogę przy nich się posilić.
Naprawdę, naprawdę tak bardzo się mylą.
Ci zaś, którzy dodają mi mocy na dalekie drogi, nie zdają sobie z tego sprawy.
Nie mają pojęcia, że są energią.

Kiedy braknie tych trzech procent, chciałabym, by był ktoś, kto podłączy mnie do prądu i będzie miał motywację, by mnie na nowo włączyć.
Mało jest odważnych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...