piątek, 23 lutego 2018

Fajki pod korpo

Pod każdymi obrotowymi drzwiami. Wyspa lub kilka mniejszych.
Mniejszych rywalizujących.
Dym w pośpiechu przełykany z mrozem.
Wmówione sobie działanie uspokajające.
Rozmowy o wszystkim, czyli niczym z bliskimi - obcymi.
Mroźny dym przyprawiony głosem.

I dryfują te wyspy na szerokich chodnikach pod korpo.
W nadwyżce naciąganych przerw.
I zachłystują się dymem przesuszone biurowe gardła.
A on zagęszcza powietrze w dociśniętych do przepony płucach.

Nad wyspami w dymie zawieszone dedlajny.
Odraczane zaciąganiem.
Wyspy otoczone tłumem istot nieznających przecież życia.
Karty, by wejść, karty, by żyć. Każdy własnym korpohazardem.

Windą na dół, by przycumować.
Choćby raz na jakiś czas.
Przycumować, by zdrowo odpocząć wśród przyjaciół.


A nocą?
Wysypy nadgryzionych petów zbiera tłum nieznający przecież życia.
A w mieszkankach nocny dym i szczękościsk na poduszkach.
Samotny.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...