poniedziałek, 28 listopada 2016

Wlec się za czasem. I docenić.

Trudno tak ciągle wpychać uporządkowany czas w swoją chaotyczną codzienność.
Trudno planować - układać tabele czynności do zaliczenia, gdy wszystko w tobie wzywa do czegoś innego.
Trudno żyć w fizycznym świecie, gdy dusza nie mieści się w ciele.
Trudno przywitać jesień u bram nadchodzącej już zimy - trudno być tu i teraz.
Trudno tak kochać kogoś na siłę i wytrzymać w miłości do kogoś, kto nie może/nie chce jej przyjąć.
Trudno tak iść pod górę, kiedy nie ma się tchu.
Trudno uśmiechać się do ściany i smucić w poduszkę.
Trudno zrozumieć siebie. I świat. I ludzi. I Boga.
Tego ostatniego to już w ogóle się nie da. O to w tym chodzi.

Jednych kochać a jednocześnie nie rozumieć.
Innych kochać i nie dostawać niczego wzajem.
Jeszcze innych kochać, choć otwierają w tobie wszystkie okna z niepogodą.


Trudno myśleć o jednym, kiedy myśli wyrywa tysiąc spraw. Tysiąc ludzi. Tysiąc historii.
Trudno myśleć jasno, gdy niebo jest szare.
Trudno myśleć szybciej niż płynie czas.
Trudno tak ciągle dogadniać.
A jeśli chcę być z tyłu?
Jeśli chcę sama pozostać za wami i się delektować?
Nie nadążać, ale smakować?







niedziela, 13 listopada 2016

Świadomość wrośnięcia

Czasem światło przebija się przez zasłonę. Dotąd nieznane - intryguje.
Wpatrujesz się przez dłuższy czas.
Najpierw bezwiednie, mimochodem.
Później zaczynasz zastanawiać się, skąd się wzięło.
Nadal leżysz. Patrzysz.
Światło zmienia kolor, bije coraz mocniej w płótno zasłony.
Nigdy nie było go w tym miejscu.
Znasz tu wszystko przecież tak idealnie.
Całość nie rusza się. Od lat jest taka sama.
To samo biurko, podłoga i lampka. Pozycja lampki niezmienna od lat.
Półki i stosy książek na nich. Nuda.
Stagnacja.
Narzekasz na nie.
Nagle nowe światło.
Z zewnątrz.
Nieznane.
A ty?
Nawet nie podejdziesz sprawdzić, skąd pochodzi.


***
To dziwne, że tak szybko następuje zima. Dlaczego, gdy druga noga jeszcze nie oderwała się dobrze od lata, ta pierwsza robiąca krok stoi już w śniegu? To dziwne, że im starszym się jest, tym szybciej leci czas. Kompresuje się.
Może to coś znaczy? Może to już czas, by przestać w ogóle zwracać uwagę na kalendarz?
Pory roku niech zostaną.

***
Jakaś dziwna tęsknota spowija jesień. Coś jest w tej jesieni. Ta tęsknota.
Za kimś? Za czymś?
Nie wiem. Po prostu jest.
Tęsknota ma cholerną zdolność rozwijania nas i zamykania jednocześnie. Najtrudniejsza do rozgryzienia jest ta niezidentyfikowana. Ciągle chodzi za człowiekiem i przeszywa.
Dobrze, że nie oznacza wykończenia, jedynie ciągłą mobilizację.

***
11 listopada. Długi weekend. Dobry czas. Czas podniosły, czas odpoczynku.
Lubię ludzi z korzeniami.
Kocham ludzi ze świadomością ich wrośnięcia.







niedziela, 6 listopada 2016

Powidła z pościeli

Czasem dobrze dłużej pospać. Dobrze mieć czas dla siebie. Dobrze popatrzeć w sufit, pogapić się w okno. Dobrze przytulić głowę do poduszki i nie myśleć o niczym.

Hmm, jednak czas w tym łóżku jakoś dziwnie lubi się przeciągać.
Zbyt często zbyt niezdrowo.
My to lubimy...
Zakopać się.
Bo jesień?
Zakopać się w słodkości i wygodzie. Zrobić słodkie powidła ze swojej pościeli i ładować je w siebie bez umiaru.
Potem może być niedobrze.
Można nabawić się niestrawności.
Czasem trzeba wystawić twarz na zewnątrz. Na zimno.
Kiedyś i tak życie odejmie nam od ust łyżkę z powidłami.
Może warto na bieżąco się hartować.
Lepszy mały głód od czasu do czasu, niż nagły, niespodziewany, bezlitosny ostateczny głód, który prowadzi do szybkiej śmierci.
Nie udław się.






Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...