Czasem światło przebija się przez zasłonę. Dotąd nieznane - intryguje.
Wpatrujesz się przez dłuższy czas.
Najpierw bezwiednie, mimochodem.
Później zaczynasz zastanawiać się, skąd się wzięło.
Nadal leżysz. Patrzysz.
Światło zmienia kolor, bije coraz mocniej w płótno zasłony.
Nigdy nie było go w tym miejscu.
Znasz tu wszystko przecież tak idealnie.
Całość nie rusza się. Od lat jest taka sama.
To samo biurko, podłoga i lampka. Pozycja lampki niezmienna od lat.
Półki i stosy książek na nich. Nuda.
Stagnacja.
Narzekasz na nie.
Nagle nowe światło.
Z zewnątrz.
Nieznane.
A ty?
Nawet nie podejdziesz sprawdzić, skąd pochodzi.
***
To dziwne, że tak szybko następuje zima. Dlaczego, gdy druga noga jeszcze nie oderwała się dobrze od lata, ta pierwsza robiąca krok stoi już w śniegu? To dziwne, że im starszym się jest, tym szybciej leci czas. Kompresuje się.
Może to coś znaczy? Może to już czas, by przestać w ogóle zwracać uwagę na kalendarz?
Pory roku niech zostaną.
***
Jakaś dziwna tęsknota spowija jesień. Coś jest w tej jesieni. Ta tęsknota.
Za kimś? Za czymś?
Nie wiem. Po prostu jest.
Tęsknota ma cholerną zdolność rozwijania nas i zamykania jednocześnie. Najtrudniejsza do rozgryzienia jest ta niezidentyfikowana. Ciągle chodzi za człowiekiem i przeszywa.
Dobrze, że nie oznacza wykończenia, jedynie ciągłą mobilizację.
***
11 listopada. Długi weekend. Dobry czas. Czas podniosły, czas odpoczynku.
Lubię ludzi z korzeniami.
Kocham ludzi ze świadomością ich wrośnięcia.
Wpatrujesz się przez dłuższy czas.
Najpierw bezwiednie, mimochodem.
Później zaczynasz zastanawiać się, skąd się wzięło.
Nadal leżysz. Patrzysz.
Światło zmienia kolor, bije coraz mocniej w płótno zasłony.
Nigdy nie było go w tym miejscu.
Znasz tu wszystko przecież tak idealnie.
Całość nie rusza się. Od lat jest taka sama.
To samo biurko, podłoga i lampka. Pozycja lampki niezmienna od lat.
Półki i stosy książek na nich. Nuda.
Stagnacja.
Narzekasz na nie.
Nagle nowe światło.
Z zewnątrz.
Nieznane.
A ty?
Nawet nie podejdziesz sprawdzić, skąd pochodzi.
***
To dziwne, że tak szybko następuje zima. Dlaczego, gdy druga noga jeszcze nie oderwała się dobrze od lata, ta pierwsza robiąca krok stoi już w śniegu? To dziwne, że im starszym się jest, tym szybciej leci czas. Kompresuje się.
Może to coś znaczy? Może to już czas, by przestać w ogóle zwracać uwagę na kalendarz?
Pory roku niech zostaną.
***
Jakaś dziwna tęsknota spowija jesień. Coś jest w tej jesieni. Ta tęsknota.
Za kimś? Za czymś?
Nie wiem. Po prostu jest.
Tęsknota ma cholerną zdolność rozwijania nas i zamykania jednocześnie. Najtrudniejsza do rozgryzienia jest ta niezidentyfikowana. Ciągle chodzi za człowiekiem i przeszywa.
Dobrze, że nie oznacza wykończenia, jedynie ciągłą mobilizację.
***
11 listopada. Długi weekend. Dobry czas. Czas podniosły, czas odpoczynku.
Lubię ludzi z korzeniami.
Kocham ludzi ze świadomością ich wrośnięcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz