środa, 14 maja 2014

Mała łza w oku. Duża.

Bardzo ważny post, na napisanie którego czekałam cały rok.
Minął rok od otwarcia kuferka. Kuferka, który pomógł mi w wielu sytuacjach. Kuferka, dzięki któremu mogłam powiedzieć co myślę, często sama tego nie rozumiejąc.
Nie wiem, czy przyniósł on jakąkolwiek korzyść innym, choć chciałabym, żeby tak było...
Najpierw maj, gdy przyroda budziła się do życia... Pamiętam ten maj... Było tak pięknie! Dziś deszczowo.
Pomysł blogowania zrodził się wraz z rodzącą się naturą. Lubię takie synchronizacje.
Potem wakacje. Jedne z najlepszych w życiu. Niesamowici ludzie, wolne od szkoły po ciężkiej drugiej klasie, wiele niewiadomych przed klasą maturalną. Niewiadome zostały do dziś, jednak zmieniła się jedna rzecz. Polubiłam je. Zrozumiałam, że nasze całe życie, aż do końca, składać się będzie z niewiadomych, a my ufając mamy iść śmiało do przodu.
Potem szara jesień. Długie wieczory przy muzyce, gdzie mogłam wlewać do kuferka swoje myśli.
Zima, święta, wiele się działo...
W czasie ostatniego miesiąca w kuferku ucichło. Ucichło, ale nie na zawsze. Matury się napisały i mam skromną nadzieję, że mogę już mówić o nich w czasie przeszłym.
Czas był ciężki, wyczerpujący, ale cieszę się, że udało mi się przetrwać. Cieszę się z każdego maturzysty, którego znam i któremu udało się przetrwać.

Sądzę, że w tym miejscu w kilku zdaniach mogę też podsumować czas spędzony w Koperniku.
Tak wiele nie nauczyłam się nigdy wcześniej. Nie mówię o nauce szkolnej, która mijała się w 90% z moimi zainteresowaniami, którą musiałam znosić, zmuszać się do niej. Wiem jednak, że tam własnie miałam być.
Niesamowicie ciężki czas. Zawiodłam się na wielu ludziach, zaszokowały mnie poglądy niektórych osób, zasmuciły zachowania jeszcze innych. Nie jestem jednak, by oceniać.
Czas ten, choć ciężki, był mi bardzo potrzebny i wiem, że mogę iść w życie z zapasem wielu doświadczeń.
I dobrze, że jest jak jest. Cieszę się, że poznałam kilku wspaniałych ludzi i że moje najlepsze przyjaźnie z lat wcześniejszych okazały się trafne, mocne i przetrwały. Ba, jeszcze bardziej się zahartowały.

Idealnie wręcz zazębił się czas urodzin kuferka z pierwszym moim wakacyjnym dniem.
Nie wierzę w przypadki!

Jestem szczęściarą i szybko udało mi się zakończyć egzaminy.
Pozdrawiam każdego, kto zdaje do końca maja!

Znowu maj. Kocham maj.
Zachwycam się przyrodą i oczekuję nowych doświadczeń.
Braki na kuferku odrobię, zapewne z nową świeżością.
Już za chwilę będę innym człowiekiem, dlatego też moje wpisy będą inne.
Będę starała dzielić się moimi nowymi doświadczeniami.
9 tys. wyświetleń jest dla mnie dowodem, że warto robić to, co się kocha.
Powtarzam: nie wierzę w przypadki!
Kiedy miewałam pokusę rezygnacji z bloga, w ten sam dzień zawsze dostałam jakieś miłe słowo i zachętę do kontynuacji pisania czasem nawet od obcych osób.
Nie robię tu nic wielkiego, czasem to tylko parę słów, piosenka, ale bardzo ważnych dla mnie słów i dźwięków.

Jestem tylko słabym i ciągle wątpiącym człowiekiem. Wątpiącym we wszystko.
Ciężki i przykry czas matur paradoksalnie dał mi do zrozumienia, że nie wolno wątpić w siebie.
Matura ustna z języka polskiego uskrzydliła mnie bardzo mocno, ponieważ bardzo miłe panie egzaminatorki i ich słowa były dla mnie dowodem na to, że warto pracować głównie w sferze swojej pasji. Praca wtedy jest miła, przychodzi sama, a efekty są znakomite.
NIC NA SIŁĘ!

Panie egzaminatorki powiedziały mi, że widać we mnie pasję. Pomyślałam wtedy: tak! Choćby nie wiem co się działo, zawsze i wszędzie chcę inspirować innych i szukać dla siebie samej nowych inspiracji.

Co teraz?
Plany na wakacje: zrobić coś dobrego. Zrobić dużo dobrego!


Może jestem szalona, ale te piękne różowe drzewa, to jedno z najlepszych wspomnień ze szkoły :)





Na koniec: DZIĘKUJĘ :)





2 komentarze:

  1. Różowe drzewa trafiają na moją tapetę, jeśli nie masz nic przeciwko. :)
    Potwierdzam, że Kuferek przyniósł korzyść innym. :) Miłych wakacji wszystkim maturzystom!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że nie mam nic przeciwko ;)
    Miłych wakacji! :D

    OdpowiedzUsuń

Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...