niedziela, 4 sierpnia 2013

***

Stawiam stopę, bo cała się chwieję...
Co jest stabilne?
Twarz jakby obok, a za witryną. Życie jakby we mnie, a obok.
Podmuch wiatru nad jeziorem. Był. Nie ma.
Szukam tylko nie znajdując.
Po co siedzisz we mnie?
Jak niesforny odłamek szkła w oku.
I drąży i drąży, ja ciągle słyszę.
Brakuje odwagi, brakuje motywacji.
Myśli jak sieć rybacka poplątane, z daleka plamiste...
Chcę wykrzyczeć, a nie mogę. Chcę wyśpiewać!
Od zawsze jest. Siedzi głęboko, jest częścią mnie.
Zabrzmiało. Raz słabiej, raz mocniej.
Znowu cisza.

Cisza. Deficyt szans.

Chcę czegoś innego... a niepewność.... boli, boli.

Patrzę w czyjeś spełnienie, widzę swoją porażkę...




1 komentarz:

Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...