czwartek, 10 stycznia 2019

Remont za ciemną woalką

Konserwator zabytku od czasu do czasu musi poddać go remontowi. Tak naprawdę na co dzień zmienia coś w budowli, za którą jest odpowiedzialny. Dba o czystość elewacji i zleca drobne naprawy. Na co dzień - tak, że budynek może tego nawet nie odczuć. I właśnie, choć czasem poprawki te są całkiem subtelne, utrzymują dobry stan.
Przychodzi jednak też taki czas, kiedy fasadę trzeba opleść rusztowaniem, które przysłania się siatką. Duże zamiany wtedy się szykują. Bolesny to czas dla ścian i wnętrza. Dużo musi zostać skute, często z rozmachem, twardym młotem. Niekiedy też zdarza się, że po pierwszych mocnych uderzeniach trzeba jeszcze drążyć ostrym narzędziem małe otworki. Długo, skrupulatnie, aż dojdzie się do odpowiednich sfer. Wiele wtedy się traci. Oprócz schludnego wyglądu, który to brak kryje się za woalką, czasami jest potrzeba rozwalenia czegoś cennego. Czegoś z wnętrza. Nie raz bywa tak, że trzeba zabrać coś nieodwołalnie. Poświęcić coś najcenniejszego po to, by całość mogła istnieć i funkcjonować, służyć i trwać jako ta właśnie całość. Ta, ale odmieniona. Choć po całej operacji fasada może wydawać się mało zmieniona, dodaje sił fakt, że dokładnie wzmocniono fundament. Konserwator wie, co robi.
Wie, że musi dać kiedyś taki czas, czas ukrycia za woalką.
Ten właśnie czas, czas kucia, wbijania ostrych narzędzi a potem - pielęgnowania, to czas wyłączenia z codziennej funkcjonalności. Przechodnie mijają budynek jak dotąd, bo w ciągu jednego dnia przyzwyczaili się do rusztowań, które bezwiednie omijają. I dobrze. Ten czas jest właśnie dla tego budynku. Teraz jest dla niego. Gdy się skończy, budynek ten ma służyć wszystkim tak, że mało który przechodzeń minie go obojętnie.
Wszystko jest po coś.
I czas wyłączenia, i czas bólu, i czas straty, i czas ukrycia.
Gdybym nie pozwoliła mojemu Bogu na remonty generalne, nic we mnie nie służyłoby innym. Nie służyłoby, bo samo nie byłoby funkcjonalne.

Wszystko ma swój czas, a każda praca przynosi efekty. Ta najżmudniejsza i najtrudniejsza, ta niespodziewana i ta, która powoduje długi, może być tą, której efekty są trwałe.
Warto wierzyć. I kochać warto.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...