Czasem chciałoby się nie mieć żadnych innych myśli w głowie oprócz tej, jak cholernie wspaniały jest ten zachód.
Nie myśleć o tym ile się ma lat, skąd się pochodzi, na czym i na kim nam zależy. Co musimy jutro zrobić, na kiedy oddać pracę. Nie wiedzieć ile mamy pieniędzy, a ile nie mamy. Nie pamiętać o żadnych ludziach i wydarzeniach. Nie zastanawiać się skąd wyszliśmy i jak dostaniemy się do domu.
Iść wzdłuż morza i myśleć o zachodzie.
Tak bym chciała żyć.
Na bezludnej wyspie.
Bez zwierząt.
Bez bożków.
Bez jedzenia.
Bez picia.
Bez ciała.
I bez muzyki.
Za dużo wspomnień?
OdpowiedzUsuńMoże nie był wart?
Może to przeznaczenie...
Żadne wspomnienia. Wręcz przeciwnie. Mówię tu o codzienności. Tu i teraz. Przeznaczenie? Nie ma czegoś takiego.
OdpowiedzUsuń