wtorek, 28 lipca 2015

Nie na sposób.

Co my sobie myślimy?
Że to wszystko sami ogarniemy? Tak: ot tak?
Że znajdziemy sposób, że po swojemu, że już, od razu?
Tak na szybko, bo przecież nie mamy cierpliwości?

Myślimy, że każdy z naszych dni jest takim małym, lekkim, gładkim opiłkiem żelaza.
Każdy porozrzucany na podłodze.
A nasza rola?
Z wielką łatwością wziąć duży magnes i kiedy nam się zachce, bo będziemy mieć chrapkę, przyciągniemy opiłki, zapanujemy nad nimi.
Myślimy, że nasze życie takie ma być. Szybkie, łatwe, przyjemne.
Myślimy, że weźmiemy je na sposób.

NIE WEŹMIEMY.

Każdy z naszych dni to dokładnie kulisty, wymykający się z rąk, trudny do złapania koralik, który mamy na klęcząco zbierać do woreczka. Z dnia na dzień. Po jednym koraliku. Niczego nie spowolnimy. Niczego nie przyspieszymy. Z pokorą zbierajmy nasze koraliki, by pod koniec życia móc pokrzepić swojego ducha widokiem treściwych korali.

Nie wezmę życia na sposób. Nie wolno. Nie trzeba. Nie da się.







środa, 22 lipca 2015

Bombonierka, tabletki, folia bąbelkowa i Niezwykły Farmaceuta.

Jako dziecko uwielbiałam opakowania po czekoladkach. Takie, które po zjedzeniu zawartości odwracało się do góry nogami i stawało się "klawiaturą". Uwielbiałam wciskać guziczki. To samo folia bąbelkowa.
Nie liczył się prezent, a folia, w którą był zapakowany. Kusiło.

Ale potem? Raz wciśnięty guzik na poczekoladkowej klawiaturze stawał się bezużyteczny.
Wciśnięty. Zepsuty.
Pęknięty balonik nie rośnie cudownie napełniając się powietrzem.
Kiedy z listka pełnego tabletek wyciągniemy jedną, zostaje po niej dziura i nieregularny, brzydki kształt aluminium, który burzy cały ład.

Prawa fizyki.

A człowiek? A ja?
Okazuje się, że kiedy w ciele działają prawa fizyki, w duszy obowiązują inne prawa.
Prawa często nielogiczne, niezrozumiałe.
Wyobrażam sobie człowieka jako aluminiowy listek z tabletkami. Każde dobro, które ma w sobie to jedna
z kapsułek. Każda cnota, dobra rada, miłe słowo, poczucie bezpieczeństwa, wewnętrzna radość, ufność, motywacja, miłość, pokój.

A my? Boimy się. Boimy się wykluć z siebie jakąkolwiek tabletkę, po to by mogła pomóc drugiemu człowiekowi. Boimy się ucisku, zmiażdżenia, rodzenia dobra. Potem boimy się brzydoty, braku harmonii
i pustki. Dziury.

BŁĄD!
Nasza dusza działa inaczej. Całe dobro jakie mamy wyprodukował Ktoś. Niezwykły Farmaceuta.
Niezwykły Farmaceuta to i niezwykłe tabletki. Niezwykły listek. Niezwykli my.
Jeżeli wydobędziemy z siebie tabletkę dobra, podzielimy się nim, to wraca ono do nas jeszcze lepsze
i piękniejsze. Wpuszczając je w obieg, ubogacamy je. Farmaceuta dba, by nigdy nie było w nas dziury.
Dba, by wybrzuszenie po tabletce, nigdy nie zostało zmiażdżone.
Każdą pustkę zapełnia.


Chciałabym odważyć się dawać. Jeszcze więcej odwagi.
Trochę trudu włożonego w wydobycie z siebie dobra, niech owocuje wielkim zbiorem.

Pamiętam. Pamiętam o tym, że jestem w jednym opakowaniu z wieloma innymi listkami tabletek. Razem.
W jednym pudełku.
Dzielmy się.

Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, bądź skonsultuj się z Niezwykłym Farmaceutą.
Ulotka? Składa się ze Starego i Nowego Testamentu.
Konsultujmy się.
No i dzielmy!









poniedziałek, 20 lipca 2015

Obrywanie nocą.

Nie ma twarzy, której by nie policzkowano.
Nie ma.
Uczę się całe życie napinać mięśnie, by policzkująca dłoń nie zanurzała się tak głęboko.

I co? Okazuje się, że to nie ja napinam mięśnie. To nie mięśnie. To Czyjaś Ręka.
Czyja ta Ręka? Jeszcze dobrze jej nie znam, ale jak wiele szczęścia daje Jej poznawanie.

Słomiany kapelusz, tak delikatny, łamliwy, kruchy, chroni przed ogromem słonecznego ciepła. Przed promieniami, które potrafią spalić metal. Pomyśl o tym.

***
Kiedyś pisała po zaparowanej szybie. Wszystkie sekrety. Myślała, że para zniknie z pierwszym podmuchem wiatru, a ślady po palcu znikną. Nie wiedziała wtedy, że palce nie były czyste, a gdy para zniknęła, został brudny napis.
Kiedy piszesz swoje życie, pisz je czystym palcem. To, co robisz w ukryciu, kiedyś wyjdzie na jaw.

Jak dobrze przejść boso po trawie. I nie myśleć. Potem wrócić tu i po prostu być.
Co jest najpiękniejsze we wspomnieniach? Uczucia.
To one zostają na zawsze.
Konkretne wydarzenia umykają mi jak nieistniejące. A uczucia im towarzyszące?
Ciągle mocno rzeźbią. Tak nieziemskie figury wyrzeźbiły we mnie!
Muszę dbać o rzeźbiarza. Oby był nim On. Zawsze on.
On daje prawdziwą radość. On daje prawdziwy pokój. To nie tylko ludzkie uczucia.
To prawdziwa materia, która rzeźbi kamień jak woda. Swoją miękkością rzeźbi jego twardą twarz.
Dobrze, że jest On.
Dobrze, że przychodzi nie z tej strony, z której Go oczekujemy. Przychodzi z piątej strony świata.
Przychodzi i wieje tam gdzie chce.
Jak dobrze, że jest On.
Jedyny, Żywy Bóg.

***
Wracam tu.
Dużo się zmieniło. Ja się zmieniłam.
Mimo to, jestem. I chcę być.
Zapraszam.





Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...