środa, 22 kwietnia 2015

Duże oczka i teraźniejszość.

Dzięki zjawisku tarcia możemy ustać.
Stabilizacja.
Suniemy codziennie naszą lichą mentalność po tarełku życia.
Bywa trudno.
Duże oczka. Ranią.
Codzienność czasem mocniej dociska do tarczy, by jeszcze głębiej zaorać w nas niepokój.
Mimo to, pamiętaj, że tylko tarcie daje nam stabilność.
Jest potrzebne.
Jest domeną życia.

A sztuka?
A nasze uduchowienie?
One są po to, by czasem na przekór dniom uczynić swoje wnętrze gibkim jako zwinny łyżwiarz i potrzeć w przeciwną stronę.
Zaprzeczyć bolesnemu tarciu, uczynić aktywny odwet jednocześnie NIE ODRYWAJĄC się od życia.
Trudna to umiejętność, której nadużywanie doprowadzi do oderwania, więc wymaga wprawy.
Wprawiajmy się.

***
Dzisiaj przed egzaminem w szpitalu Uniwersytetu Warszawskiego, w windzie, nie stąd ni zowąd zagadnęła do mnie obca kobieta mówiąc że jesteśmy [studenci] przyszłością narodu. Musimy się uczyć, zwłaszcza języków, tak samo jak jej (córka?), która mówi już w pięciu językach.
- Jesteście przyszłością, jesteście przyszłością - powtarzała.

Nie chcę uczyć się pięciu języków. Nie chcę być przyszłością. Chcę być TERAŹNIEJSZOŚCIĄ najlepszą, jaką można być.



Dziwny dzień.
Lekarze, szkoła, egzaminy, bieganie, jazda, słodkości, słońce, wiatr, pożar, spóźnienia, zbyt dużo czasu, zagubienia, bezradność, zabawa, dziecinność, obawy, łzy, pocieszenia, wiosna.

Czas biegnie za szybko.





wtorek, 21 kwietnia 2015

Zbaczanie.

Stał kiedyś i myślał. Chciał oczarować swój własny los. Przypodobać mu się.
Chciał być piękny, mądry, dobry, zabawny, poważny, inteligentny, sprytny, olśniewający, odważny, delikatny, skromny, pewny siebie. Idealny.
Chciał być idealny i popatrzeć losowi prosto w oczy.
- Popatrzyłbym i powiedziałbym: "PATRZ KURWA! Jestem idealny! A teraz daj mi to, na co zasługuję!"

Nie był jednak idealny a jego los nie chciał słuchać.
Stał z boku i był nieuchwytny. Stał i będąc ciągnie nieosiągalnym - działał.
Działał jak chciał.

***
Żyła w domu pełnym krzywych luster.
Ciągle przechodziła wobec nich.
Tyle wad, tyle wad.
Gdy kupowała lustra, etykiety mówiły: "Lustro normalne".
Ona uwierzyła etykietom.
Lustra normalne, mówią prawdę.
O niej mówiły tę najboleśniejszą.
Każdy jej krok oznaczał mignięcie jej wizerunku w którymś z nich.
Wizerunek migał niezbyt ochoczo.
Wołał o ratunek.
Ona wierzyła etykietom i coraz bardziej bała się.
Przestała wychodzić z domu, bo uwłaczająco krzyczały do niej krzywe lustra.

Gdyby tylko wyszła, spotkałaby kogoś dobrego, kto powiedziałby prawdę.
Prawdę o jej fałszywych lustrach. Pokazałby prawdziwe zwierciadło.
Ona zobaczyłaby prawdę.
Wierzyć słowom prawdy. Nie wierzyć w pisaną abstrakcję.

***

Czyż życie nie jest sztuką?




niedziela, 19 kwietnia 2015

Pragnienie jest jajkiem.

Pragnienie jest jajkiem, z którego wykluwa się czyn.
Pragnienie jest początkiem życia nowych inicjatyw.
Pragnienia to jajka, które znoszą każde serca.
Pragnienie jest zaczątkiem, które niesie nadzieję.
Pragnienie jest dobrem, którego nie kupisz na targu.
Pragnienie jest jajkiem.
Jeśli zapomni się wykluć, zgnije w gnieździe słomianym.
W gnieździe słomianych zapałów.
Zgnije, by w środku cuchnąć pamięcią w przyszłość...







Cała ta płyta.
Cała ta płyta to dobrze wyklute jajko.
Dobra tylko na porządne słuchawki.
***
Marzanna była chyba tylko podtapiana. Woda miała zbyt dużą wyporność, a my za małe chęci.
Dobijmy ją. Tak o, żeby się nie męczyła.
PROSZĘ!






sobota, 18 kwietnia 2015

Poszarpanie.

Trudno być delikatnie zwiewnym podczas wielkiej wichury.
Trudno na swoim małym ciele zmieścić rany wszystkich bliskich.
Trudno mierzyć się z czasem, który pędzi i nie pyta.
Trudno widzieć, co jest za zakrętem.
Trudno zgadywać kim się jest.

Najpiękniejsza pora. Nowe liście. Zieleń. Od tylu lat, co roku czekam na ten moment. Dlaczego tutaj tak mało tej spostrzegawczości? Dlaczego tutaj zauważyłam to tak późno?
Mała uliczka przed blokiem. Codziennie pokonuję tę drogę. Szpaler drzew nachylonych nade mną wzdłuż ścieżki jeszcze nie dawno mienił się złotem. Jesień - myślałam. Potem szybko depcząc zamarznięte liście czekałam na pierwszy śnieg. Czy to już koniec jesieni? Ach tak, to już nawet koniec zimy! Wiosna. Dość kapryśna i zmienna. Jak wszystko.

Dobrze wrócić do pisania.
Coraz bardziej czuję, że życie bez jakiejkolwiek twórczości jest czerstwe. Matowe. Bezsensowne?

Ostatni czas nauczył mnie, że można znieść dużo bólu i wyjść cało. Można kochać na odległość. Można zaciskać pięści. Można próbować.
Trzeba być silnym. Wszyscy to mówią. Popłakać też można. Wszystko można.

***
A jeśli to, że jestem, jest przypadkiem?
Nie ma przypadków.

***
Komplikować nie jest tak łatwo, a jednak robię to niechcący.

***
Ale ja nie chcę, bo "tak się robi".
Nie chcę, bo "tak wypada".
Nie pragnę tego, co wszyscy.
Nie chcę tych wyschniętych schematów.
Nuda może obejmować klamrą całe życie. Nuda to brak świeżości. Nuda to to wszystko.

***
Czy życie da w końcu szansę?
Ja czekam.




Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...