wtorek, 21 kwietnia 2015

Zbaczanie.

Stał kiedyś i myślał. Chciał oczarować swój własny los. Przypodobać mu się.
Chciał być piękny, mądry, dobry, zabawny, poważny, inteligentny, sprytny, olśniewający, odważny, delikatny, skromny, pewny siebie. Idealny.
Chciał być idealny i popatrzeć losowi prosto w oczy.
- Popatrzyłbym i powiedziałbym: "PATRZ KURWA! Jestem idealny! A teraz daj mi to, na co zasługuję!"

Nie był jednak idealny a jego los nie chciał słuchać.
Stał z boku i był nieuchwytny. Stał i będąc ciągnie nieosiągalnym - działał.
Działał jak chciał.

***
Żyła w domu pełnym krzywych luster.
Ciągle przechodziła wobec nich.
Tyle wad, tyle wad.
Gdy kupowała lustra, etykiety mówiły: "Lustro normalne".
Ona uwierzyła etykietom.
Lustra normalne, mówią prawdę.
O niej mówiły tę najboleśniejszą.
Każdy jej krok oznaczał mignięcie jej wizerunku w którymś z nich.
Wizerunek migał niezbyt ochoczo.
Wołał o ratunek.
Ona wierzyła etykietom i coraz bardziej bała się.
Przestała wychodzić z domu, bo uwłaczająco krzyczały do niej krzywe lustra.

Gdyby tylko wyszła, spotkałaby kogoś dobrego, kto powiedziałby prawdę.
Prawdę o jej fałszywych lustrach. Pokazałby prawdziwe zwierciadło.
Ona zobaczyłaby prawdę.
Wierzyć słowom prawdy. Nie wierzyć w pisaną abstrakcję.

***

Czyż życie nie jest sztuką?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...