sobota, 26 lipca 2014

Po kilku pustych stronach.

Długa przerwa. Potrzebna.
Nie przepraszam, bo za brak weny się nie przeprasza.
Już jestem.

Natłok zdarzeń. Rekrutacja na studia, wyjazdy, ciężki czas i dużo niekoniecznie miłych przygód. Jest jednak dobrze, zaskakująco. W październiku będę dla Was (i jako artysta-egoista dla siebie) pisać z Warszawy. Czy to dobrze? Zabawimy się w: "ciekawe czy się tu odnajdziesz".
Nie lubię miasta.
Miasto jest fajne przez 24 godziny. Potem już nie.

W miastach uderza mnie powszechna anonimowość. Żyjesz, nikt o tym nie wie. Możesz żyć sto lat i nie mieć nikogo znajomego. Idziesz, wzrok utkwiony przed siebie.
Ruszasz, gdy zapala się zielone światło, stoisz, gdy zapala się czerwone. Ruszasz, gdy wszyscy ruszają, stoisz, gdy wszyscy stają.
Bardzo to do mnie nie pasuje.
Na szczęście nawet w miastach jest parę magicznych miejsc. Takie właśnie mam zamiar wyszukać jeszcze we wrześniu.
Artysta zawsze się dusi. Zawsze mu mało, zawsze chce wyżyć się emocjonalnie, zawsze działać. Oby nowe miejsce miało choć trochę miejsc do takiego życia.
Uderza mnie, gdy bezosobowi ludzie idą, przekraczają bezdomnego śpiącego na chodniku, jak gdyby był śmieciem i idą dalej.

Czy się boję? Jak każdy.
Czy chcę być tam gdzie być mam?
Nie wiem.
Ja nigdy niczego nie wiem i to lubię w swoim życiu.

***

Czym jest miłość do muzyki?

Znudzony temat - pomyślicie. Ona jest chora, że tylko o tym.
Sama zrezygnowałabym z czytania czyjegoś bloga, gdyby tak wiało monotematycznością jak z mojego, jednak bloga tego tworzę nie po to, żeby robić coś pod publikę, a dla wyczerpania własnych myśli.

Co jest w mojej głowie?
Wszystko i muzyka. Ona jest zawsze i wszędzie. Czasem myślę, że jest darem, częściej jednak, że przekleństwem. Jak każda miłość. Po protu jestem z niej zbudowana. Czy to dobrze? Czy to źle?
To tak, jakby pytać, czy to dobrze, że drzewo zbudowane jest z pnia i korony. Po prostu jest.

Ludzie potrafią zabijać. Zabijać i zabierać. Jedno jednak wiem. Choćby nie wiem jak mocne słowa padały w moją stronę, przenigdy nie zrezygnuję z muzyki. Ze śpiewania.
Czy chcę, czy nie, tego nie da się już odłączyć. Stałe połączenie niosące za sobą różne konsekwencje.

NIGDY NIKT NIE ZDOŁA MI TEGO ODEBRAĆ.
Kiedyś może stanę u Twojego progu załamana i zapłakana, nie mogąc unieść tego ciężaru i poproszę Cię, abyś wyrwał ze mnie tę miłość. Ty bardzo będziesz chciał. Nic z tego. Nie da się, nie można, nie ma sposobu.

Dziś godzę się z tym, że zostałam obdarowana dużo szerszym patrzeniem niż wielu innych. Zauważam dużo więcej, odczuwam dużo więcej. Dużo więcej mnie cieszy, dużo więcej rzeczy mnie oburza. Czuję wszystko, widzę wszędzie. Często to bolesne. Jak po wyjściu od okulisty, gdy źrenice są tak rozszerzone, że do oka wpada zbyt dużo światła. Oślepia. Boli.
Tak właśnie często rzeczywistość mnie zaślepia wskutek wielkiej wrażliwości.
To ciekawe, że ludzie są tak inni od siebie.

***
Dostałam wiele listów związanych z akcją pisania do więzienia!
Dziękuję Wam najdrożsi za Wasze piękne serca!
Co dalej? Zobaczycie wkrótce! :)

***
W ostatnim czasie zwiedziłam wielkie miasto i wielką łąkę. Na dworcu w Lublinie spotkałam przerażającą cygankę ciągnącą mnie za rękę i próbującą wywróżyć samo zło. Zwiedziłam brudne dworce oraz las. Słuchałam miłych opowieści i przykrych wieści. Widziałam piękne pejzaże i przerażającą biedę. Widziałam tysiące osobowości. Spotkałam ludzi obojętnych na innych i tych zatroskanych. Pokonałam setki kilometrów. Przeszłam pewnie dziesiątki kilometrów z walizkami. Poznałam co to upał w murach miasta. Poznałam co to walizka na kółkach i zdezelowany chodnik. Widziałam chorą psychicznie osobę. Zerwałam wielki bukiet na łące. Przemoczył mnie deszcz. Dostałam mandat. Dostałam prezent........etc.

Zbierając to wszystko stwierdzam, iż życie jest bogate w różne doświadczenia i dlatego jest życiem.
Teraz szykują się wielkie zmiany, do których długo się dopasowuję, powoli, ale po swojemu. Zmiany są dobre. Oby takie okazały się teraz.

Kolejny wpis? Chcę coś lirycznego. Chyba coś wisi w powietrzu.


Uniwersalna myśl na dziś i każdy dzień:

PUSTA KARTKA INSPIRUJE.












Tak się dziwnie złożyło, że Zombie to hymn tegorocznych wakacji :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...