Zaszeleścił.
Pojawił się, zaszeleścił i zniknął.
Gdzieś dalej szeleści.
A może to tylko wiatr? Może to tylko ułuda?
Gdzieś dalej szeleści.
A może to tylko wiatr? Może to tylko ułuda?
On nadal szamota się i przemieszcza.
Nigdy nie staje w miejscu.
Pomyśl, ZATRZYMAJ SIĘ, skup.
Jak piękny może być szelest.
Dlaczego patrzysz tylko na to co duże, ciężkie, ogromne, robiące wrażenie, mocne, trwałe.
Imponujące?
Człowieku, człowieku! Szelest też może być imponujący!
Tak malutki, nieznany, niezauważalny.
Chciałabym ogłosić tu swój wielki apel.
Wielki apel na małym blogu.
Czynię to z całą odpowiedzialnością.
Popatrz na życie inaczej. Usłysz ten szelest! Błagam, usłysz!
Słowo "szelest" jest w mojej głowie od tygodnia. Po prostu jest. Osobiście traktuję go jako kolejny przystanek w mojej intymnej drodze muzycznej, uczuciowej. Ty też spróbuj go zauważyć.
Dołącza do moich skarbów kuferkowych.
Teraz w kuferku szeleści!
Może myślisz o jesiennym dywanie z liści, może o pieniądzach w kieszeni... Twoja sprawa...
Może to skojarzenie coś o Tobie mówi?
Mnie szelest kojarzy się z małym, złotym papierkiem. Może to list do podświadomości?
Tak bardzo cieszę się z tego, że mogę się uczyć. Uczyć dźwięków, bo one są moim życiem.
Krzyk, ciche słowo, "podkręcona" końcówka frazy, delikatne wibrato, mały strumyk powietrza z ledwo słyszalnym dźwiękiem naśladującym coś pomiędzy wszystkimi samogłoskami. Mały strumyk, który dochodząc do ust zostaje dociśnięty subtelnie językiem do podniebienia. Już przeminął, jest gdzieś przede mną, płynie, a ja dotąd czuję echo jego drżeń, które rozchodzi się po całej czaszce. Dochodzi do wielu zakończeń nerwowych, powoduje ciarki i drżenie ciała. Prąd dotyka serca. O tak. Tutaj zachodzi proces życiowy. Organizm może funkcjonować.
Uczę się więc tego, co potrzebne do życia. Hmm... może nazwę to inaczej. "Doskonalę", nie uczę.
Oddychania nie uczyłam się nigdy, połykania też nie. Przyszło samo. Potem można to tylko doskonalić.
Ostatnio doskonalę mój szelest.
Wszystko zaczyna się W GŁOWIE.
Nigdy nie staje w miejscu.
Pomyśl, ZATRZYMAJ SIĘ, skup.
Jak piękny może być szelest.
Dlaczego patrzysz tylko na to co duże, ciężkie, ogromne, robiące wrażenie, mocne, trwałe.
Imponujące?
Człowieku, człowieku! Szelest też może być imponujący!
Tak malutki, nieznany, niezauważalny.
Chciałabym ogłosić tu swój wielki apel.
Wielki apel na małym blogu.
Czynię to z całą odpowiedzialnością.
Popatrz na życie inaczej. Usłysz ten szelest! Błagam, usłysz!
Słowo "szelest" jest w mojej głowie od tygodnia. Po prostu jest. Osobiście traktuję go jako kolejny przystanek w mojej intymnej drodze muzycznej, uczuciowej. Ty też spróbuj go zauważyć.
Dołącza do moich skarbów kuferkowych.
Teraz w kuferku szeleści!
Może myślisz o jesiennym dywanie z liści, może o pieniądzach w kieszeni... Twoja sprawa...
Może to skojarzenie coś o Tobie mówi?
Mnie szelest kojarzy się z małym, złotym papierkiem. Może to list do podświadomości?
Tak bardzo cieszę się z tego, że mogę się uczyć. Uczyć dźwięków, bo one są moim życiem.
Krzyk, ciche słowo, "podkręcona" końcówka frazy, delikatne wibrato, mały strumyk powietrza z ledwo słyszalnym dźwiękiem naśladującym coś pomiędzy wszystkimi samogłoskami. Mały strumyk, który dochodząc do ust zostaje dociśnięty subtelnie językiem do podniebienia. Już przeminął, jest gdzieś przede mną, płynie, a ja dotąd czuję echo jego drżeń, które rozchodzi się po całej czaszce. Dochodzi do wielu zakończeń nerwowych, powoduje ciarki i drżenie ciała. Prąd dotyka serca. O tak. Tutaj zachodzi proces życiowy. Organizm może funkcjonować.
Uczę się więc tego, co potrzebne do życia. Hmm... może nazwę to inaczej. "Doskonalę", nie uczę.
Oddychania nie uczyłam się nigdy, połykania też nie. Przyszło samo. Potem można to tylko doskonalić.
Ostatnio doskonalę mój szelest.
Wszystko zaczyna się W GŁOWIE.
Tam jest cała mądrość.
W głowie mam dziś szelest, który zabarwi pewne momenty muzyczne. Jak? Jeszcze nie wiem. Będę doskonalić.
Przykro mi, że nie umiem pisać zrozumiale. Przykro mi, że trudno odebrać taki tekst w innym środowisku niż jestem teraz ja.
Proszę jednak. Rozejrzyj się.
Chcę stanąć na rynku świata, zatkać uszy i krzyczeć: Odłóżcie na chwilę księgi mądrości, odłóżcie prace, które są czasem niepotrzebne! Odłóżcie fałszywe znajomości, odrzućcie cały balast. Nie myśl o tym co jutro, co wczoraj. Nie myśl o grafiku, nie myśl o godzinie. Usiądź, połóż się, wzleć,ale SŁUCHAJ.
W głowie mam dziś szelest, który zabarwi pewne momenty muzyczne. Jak? Jeszcze nie wiem. Będę doskonalić.
Przykro mi, że nie umiem pisać zrozumiale. Przykro mi, że trudno odebrać taki tekst w innym środowisku niż jestem teraz ja.
Proszę jednak. Rozejrzyj się.
Chcę stanąć na rynku świata, zatkać uszy i krzyczeć: Odłóżcie na chwilę księgi mądrości, odłóżcie prace, które są czasem niepotrzebne! Odłóżcie fałszywe znajomości, odrzućcie cały balast. Nie myśl o tym co jutro, co wczoraj. Nie myśl o grafiku, nie myśl o godzinie. Usiądź, połóż się, wzleć,ale SŁUCHAJ.
Dostrzeż szelest!
Wciąż doskonalę wszystkie elementy... doskonalę.
Zwracam jednak uwagę na jedno.
Krzyk jest setką, szelest połówką. Zostaje jednak cisza. Cisza też jest muzyką, tak jak zero jest liczbą.
Posłuchaj też zera. W zerze tylko usłyszysz bicie własnego serca.
Zacznij słuchać sercem!!!
***
Szelest.
Zaszeleścił.
Najbarwniejsze zaś i słodkie - życie ARTYSTY.
Najcięższe jednak i najbardziej splątane,
Zwracam jednak uwagę na jedno.
Krzyk jest setką, szelest połówką. Zostaje jednak cisza. Cisza też jest muzyką, tak jak zero jest liczbą.
Posłuchaj też zera. W zerze tylko usłyszysz bicie własnego serca.
Zacznij słuchać sercem!!!
***
Szelest.
Zaszeleścił.
Pojawił się, zaszeleścił i zniknął.
Gdzieś dalej szeleści.
A może to tylko wiatr? Może to tylko ułuda?
Gdzieś dalej szeleści.
A może to tylko wiatr? Może to tylko ułuda?
On nadal szamota się i przemieszcza.
Nigdy nie staje w miejscu.
Wokół świat. Straszny świat i obłuda.
Nie ma już grajka, nie ma już wieszcza.
Nikt nie gra w tym miejscu.
Ciężkie życie górnika, ciężkie robotnika.
Ciężkie życie szewca i matematyka.
Ciężkie życie księdza,ciężkie życie brata.
Nigdy nie staje w miejscu.
Wokół świat. Straszny świat i obłuda.
Nie ma już grajka, nie ma już wieszcza.
Nikt nie gra w tym miejscu.
Ciężkie życie górnika, ciężkie robotnika.
Ciężkie życie szewca i matematyka.
Ciężkie życie księdza,ciężkie życie brata.
Ciężkie życie żony, teściowej i kata.
Męża życie ciężkie, ciężkie życie matki.
Ciężkie wychowawcy, dozorcy, sąsiadki.
Ciężkie, zawikłane, pełne roboty,
Pełno w nim burz, nieszczęścia i słoty.
Ciężkie jest życie lekarza, dentysty...
Męża życie ciężkie, ciężkie życie matki.
Ciężkie wychowawcy, dozorcy, sąsiadki.
Ciężkie, zawikłane, pełne roboty,
Pełno w nim burz, nieszczęścia i słoty.
Ciężkie jest życie lekarza, dentysty...
Najbarwniejsze zaś i słodkie - życie ARTYSTY.
Najcięższe jednak i najbardziej splątane,
Pytajnikami do końca pisane.
Na emocjach tylko zbudowane,
Uczuciami i łzami do cna jest wysłane.
NAJCIĘŻSZE jest jednak życie artysty.
Bez celu, wyśmiane, nieznane, nieczyste...
Na emocjach tylko zbudowane,
Uczuciami i łzami do cna jest wysłane.
NAJCIĘŻSZE jest jednak życie artysty.
Bez celu, wyśmiane, nieznane, nieczyste...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz