Głowa jak rozgrzana blacha
Od myśli
Plecy jak zamarznięta ulica
Od zwątpień
Tak wielki zewnętrzny świat
Tak mały, gdy stanie przy wewnętrznym
Tak zmienny zewnętrzny świat
Tak nieprzewidywalny wewnętrzny
Tak kruche skały do budowania
Tak krótki zasięg widoczności
Tak pełen każdy dzień dezorientacji
I przyjemności
Przeciwne bieguny zdołały się przytulić
Wiatr przystanąć
Gotują się dawno zamrożone tematy
Odkopują spróchniałe kości
I tylko przyroda na przekór
Wreszcie maj.
środa, 6 maja 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Orkiestra nurtu rzecznego
Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...
-
Stara cerata w biało-czerwoną kratkę. Pomarszczona na stole, postrzępiona na brzegach. Wycierana przez babcię gąbeczką kilka razy dziennie. ...
-
Najświeższe wspomnienie o dniu Wszystkich Świętych w blasku choinek i ozdób bożonarodzeniowych. Tylko 24 godziny w dobie. Za mało. Tylko m...
-
I choćby nie wiem, co mówili ludzie, choćby nie wiem, co wymyślały najbardziej kolorowe środowiska - nie mogą mężczyźni żyć bez kobiet, a ko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz