Idziesz. Zdobywasz levele.
Chociaż w sumie nie, przecież to nie punkty na osi czasu. Każdy jest inny - mówią. Zwracaj uwagę na widełki. Widełki czasowe, tam powinieneś się wpasowywać.
Chociaż... Może nie?
Może do niczego nie powinno się pasować?
Jakoś moja oś czasu nie jest prosta. Pokręcona w 3D.
Sama nie wiem gdzie jest pion i poziom. Co dopiero widełki? A co dopiero punkty?
Po prostu sobie trwam.
Nie zahaczam o to.
Co o mnie mówiłeś?
Nie zahaczam o to.
Wyzwolenie?
Nie.
Po prostu jestem.
***
Ktoś właśnie do ucha zaśpiewał mi: "zerknij w siebie".
Zerknęłam.
Coś mało twórczości ostatnio. Mało sztuki.
Jakaś ślepa uliczka w moim życiu, ale ja wrócę na moją drogę. Wrócę.
Za dużo tu inspiracji wokół.
Za dużo.
"Powieki nie unoszą świata".
Tak jest. Właśnie tak jest.
Cała jestem słaba, a powieki mam najsłabsze.
Na pięć frontów rozrywane.
Kilka tożsamości we mnie, a wszystkie prawdziwe, a wszystkie ciągną w inną stronę.
Wspólny mianownik się ugina. Zatraca.
Jakoś go łapię, z zadyszką.
Nie można iść do punktu A i punktu B jednocześnie, gdy oba te punkty leżą po przeciwnej stronie wszystkiego.
Łatwo mi jest zgubić się w sobie.
Niż w mieście łatwiej.
Czy da się uciec jednocześnie nie odchodząc?
Nikt nie ma pojęcia co dzieje się we mnie.
Nikt nie ma pojęcia co dzieje się w każdym.
"Powieki nie unoszą świata".
Moje bardziej nie unoszą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz