I co?
Nie wiem który już raz popatrzyłam w życiu na gwiazdy.
Nie wiem, ile razy, jak często, jak długo w nie patrzyłam.
Pod moim domem poczułam, że one są jego dachem.
Że ten ogrom, jak zadziwiał mnie od najmłodszych lat, tak zadziwia mnie dziś.
Po raz kolejny wzruszyłam się tak, jakby to był pierwszy raz.
Tak. Właśnie o tym pomyślałam. O tym, że wartościowe w życiu jest to, co, choć oglądane setny i tysięczny raz, nadal wzrusza. Że osoba, z którą żyjesz na co dzień od pięćdziesięciu lat, nadal zadziwia i zaskakuje.
Właśnie przez takie rzeczy człowiekowi się chce.
Jeśli coś zachwyca i wzrusza codziennie, ma wartość nieocenioną. Nieskończoną.
I
choć świat jest tylko światem, wiem, że Pan Bóg ciągle podrzuca nam
skrawki raju, z którego pochodzimy. Co dzień podrzuca nam przedsmak
potrawy, na której ugotowanie pracujemy całe życie.
I choć umieramy z głodu, te przedsmaki, te skrawki są pełnią naszej nadziei. Naprawdę są.Czy umierający z głodu nie pójdzie za śladem okruchów? Choćby za ostatkami zapachu? Na pewno wybierze to zamiast niczego.
Znajdź choć resztkę zapachu.
Uczep się go.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz