Na co cierpi tylu z Was wokół?
No na co?
Na POWIERZCHOWNOŚĆ.
O jak żałosna jest ta Wasza powierzchowność!
Byle szybko, byle do syta, byle bez zastanowienia.
Bez myśli, bez uczuć, bez duszy.
Bez otwartości, bez zmian, bez zachwytu.
Bez nowości, bez wspominania, bez przeżywania.
W KAŻDEJ MATERII powierzchowność.
Jestem przerażona. Przerażona Wami.
Zszokowana. Skonsternowana.
Jak możecie tak żyć?
Jak możecie tak iść?
Jak i po co? Dokąd?
I dlaczego powierzchowne skłonności, urwane myśli, czy proste instynkty nazywacie uczuciami?
Dziękuję Wam, którzy zachowaliście w sobie prawdę.
Autentyczność, człowieczeństwo, wiarę, piękno i prawdziwe życie.
Wam dziś dziękuję.
***
Do zdrowych:
Zasłuchajcie się w nowej płycie Dawida Podsiadło. Warto!
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Orkiestra nurtu rzecznego
Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...
-
Stara cerata w biało-czerwoną kratkę. Pomarszczona na stole, postrzępiona na brzegach. Wycierana przez babcię gąbeczką kilka razy dziennie. ...
-
Najświeższe wspomnienie o dniu Wszystkich Świętych w blasku choinek i ozdób bożonarodzeniowych. Tylko 24 godziny w dobie. Za mało. Tylko m...
-
I choćby nie wiem, co mówili ludzie, choćby nie wiem, co wymyślały najbardziej kolorowe środowiska - nie mogą mężczyźni żyć bez kobiet, a ko...