Na co cierpi tylu z Was wokół?
No na co?
Na POWIERZCHOWNOŚĆ.
O jak żałosna jest ta Wasza powierzchowność!
Byle szybko, byle do syta, byle bez zastanowienia.
Bez myśli, bez uczuć, bez duszy.
Bez otwartości, bez zmian, bez zachwytu.
Bez nowości, bez wspominania, bez przeżywania.
W KAŻDEJ MATERII powierzchowność.
Jestem przerażona. Przerażona Wami.
Zszokowana. Skonsternowana.
Jak możecie tak żyć?
Jak możecie tak iść?
Jak i po co? Dokąd?
I dlaczego powierzchowne skłonności, urwane myśli, czy proste instynkty nazywacie uczuciami?
Dziękuję Wam, którzy zachowaliście w sobie prawdę.
Autentyczność, człowieczeństwo, wiarę, piękno i prawdziwe życie.
Wam dziś dziękuję.
***
Do zdrowych:
Zasłuchajcie się w nowej płycie Dawida Podsiadło. Warto!
czwartek, 14 kwietnia 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Orkiestra nurtu rzecznego
Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...

-
W wirze nieodwołalnych, często przykrych obowiązków nie zapominam o kuferku. Pomysły rodzą się między wierszami. Dosłownie. Między wierszam...
-
Tak, to pierwszy post na bardzo prostym blogu prostej autorki. Chcę mówić o tym, co leży na sercu nie tylko mnie, ale i osobom, z którymi ma...
-
Stara cerata w biało-czerwoną kratkę. Pomarszczona na stole, postrzępiona na brzegach. Wycierana przez babcię gąbeczką kilka razy dziennie. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz