środa, 2 października 2013

Część IV - ostatnia: "Schodami w dół, z melodią bez nut..."

Znalazła jeszcze mnóstwo innych tekstów. Swoich tekstów. Większość jednak tylko ponapoczynana, nie zrozumiana przez nią po paru latach.
- Jakie to dziwne uczucie -pomyślała - nie znając siebie samej sprzed paru krótkich lat.

Ostatni tekst, rzucający jej się w oczy (nie będący ani wierszem, ani prozą, jedynie inwalidą tekstowym), nosił tytuł "Troska".

"Troska"
Obłoki troski wznoszą się nad nami ciągle.
Jej nie widać, nie słychać, nie zawsze czuć...  ale ona JEST!
Krąży tu, tam. Jest jak tumany dymu z wielkiego ogniska rodzinnego,
a zarazem jak ciekawy, delikatny dymek unoszący się z kadzidełka przyjaźni.
Myślisz - jestem całkiem sam.
Leżysz bezdomny, może pod drewnianą ławką wyrzeźbioną zębem czasu i magii.
Widzisz szczury w kontenerach pełnych obrzydliwych odpadków...
Odwracasz wzrok w obrzydzeniu.
Ależ nie! To troskliwe istoty opiekujące się swoimi młodymi
w raju przysmaków i szlachetnego im bytu.
Wiedz, że tu jest życie.
Ktoś troszczy się o ciebie ZAWSZE.
Samotność nie usprawiedliwia cię z niczego!
Troska brodzi w rzece pytań, lecz na brzegu słyszysz gasnące głosy nadziei...
Troska JEST.


Gdybym chciała, mogłabym podpiąć te trzy teksty do jednego cyklu. Jakbym go nazwała?
Może i są śmieszne, ale nie odrzucę ich, bo kiedyś wyrażały mnie.
Teraz?


Teraz pozostaje mi opuścić to miejsce. Miejsce z wszystkimi jego zapachami, kształtami, strukturami, przywilejami. Z jego ciszą i akustyką. Z bordowym, starodawnym fotelem, z małym okienkiem spod dachu, przez które widać fragment naderwanej rynny. 
Pozostaje mi zamknąć drzwi, by wrócić tu za jakiś czas...
Może uzupełnić szkatułkę o nowe teksty?
Może odszukać innych skarbów?
Może po prostu zatracić się w ciszy na bordowym fotelu?

Teraz pozostaje mi schodzenie w dół. Po schodach.
Idę w dół, dół, dół....







***
Czasami nie wiem, co przeze mnie przemawia. Co sprawia, że mam siłę w czasie późnych godzin nocnych siedzieć tu i wymyślać nowe teksty. Choć wiem, że do niewielu osób one docierają, że teraz, w roku szkolnym i już akademickim, mało kto ma czas czytać moje bzdury. O chęciach nie wspomnę. Mimo to, widzę, że ciągle jesteście, co dodaje mi nowych sił.

Dodajcie jeszcze POWERA na poranek, bym potrafiła być tam, gdzie nie zawsze chcę być.




2 komentarze:

  1. Szkoda, że tak szybo się skończyła ta przygoda na strychu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz, wyrażaj, bądź sobą. Nie ma czasu? Bzdura! On zawsze jest, ukryty, trzeba go tylko poszukać : )

    OdpowiedzUsuń

Orkiestra nurtu rzecznego

Czas to z jednej strony coś niewidzialnego i nieuchwytnego, coś co mogłoby stanowić definicję abstrakcji i antonim namacalności. To coś, co ...